Tytuł ostateczny ,,Nie-Boska komedia” nawiązuje do dzieła Dantego (,,Boska komedia) i wskazuje na metafizyczny sens tekstu. Rzecz dzieje się w świecie ,,nie-boskim, ludzkim, historycznym, w którym działania ludzi podyktowane są szatańskimi planami, nie mogącymi się zrealizować z racji boskiego uporządkowania świata i boskiej Porzućmy więc uprzedzenia, zerwijmy z przyzwyczajeniami sprzed lat i oddajmy się lekturze. I zachwyćmy się nastrojowymi zdjęciami Jacka Poremby które są ilustracjami „Boskiej Komedii”. „Boska Komedia”, Dante Alighieri, tłumaczenie Jarosław Mikołajewski, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2021. Ilustracja – „Mapa piekieł Here are the best content compiled and compiled by the toplist.honvietnam.com team, along with other related topics such as: ostatni dzwonek nie boska komedia Nie — Boska komedia ostatni dzwonek test, Nie-Boska komedia – streszczenie bryk, Test Nie-Boska komedia, Nie-Boska komedia – streszczenie klp, Nie-Boska komedia – streszczenie Po "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego przyszła pora na dramat romantyczny. Była to "Nie-Boska komedia" Zygmunta Krasińskiego. Tekst ten, napisany przez 21-letniego Krasińskiego, w kontekście Jesteś w: Ostatni dzwonek-> Nie-Boska komedia „Nie – Boska komedia” – streszczenie szczegółowe We wstępie do części trzeciej narrator wyraża ubolewanie, że święte wartości takie jak: tradycja, wiara w Boga, przestają mieć znaczenie, przemijają, ponieważ nadchodzą drastyczne zmiany: „świat dąży ku swoim celom”. Vay Tiền Online Chuyển Khoản Ngay. Jesteś w:Ostatni dzwonek -> Nie-Boska komedia Odbywają się chrzciny małego Orcia. Chłopca trzyma na ręku mamka (kobieta karmiąca). Zgromadzeni goście i chrzestni komentują nieobecność jego ojca – Hrabiego Henryka. Pani Hrabina siedzi milcząca i przygnębiona. Ojciec Beniamin udziela dziecku chrztu: „Ojciec Beniamin: Jerzy Stanisławie, przyjmujesz olej święty? Ojciec i matka chrzestna: Przyjmuję.” Nagle do chrzczonego Orcia podchodzi matka i błogosławi mu, pragnie, by został poetą, wówczas ojciec nigdy się go nie wyrzeknie. „Żona: Przeklinam cię, jeśli nie będziesz poetą.” Kobieta mdleje. Wówczas nad kołyską pochyla się Ojciec Chrzestny, szeptem życząc maluchowi wspaniałej kariery urzędniczej. Przypomina również, że śmierć za Ojczyznę to wielki honor. Mąż podąża za Dziewicą. Lecą pośród wspaniałych krajobrazów – wzgórz, lasów. Hrabia cieszy się, że opuścił dom i rodzinę, by podziwiać odsłaniające się przed nim piękno natury. Mijają góry i nadmorskie przepaście. Nagle widok spowijają gęste chmury i zaczyna się burza. Mąż traci z oczu wybrankę. Raptownie spostrzega, że zachodzi w niej dziwna przemiana: „Cóż się dzieje z tobą? – Kwiaty odrywają się od skroni twoich i padają na ziemię, a jak tylko się jej dotkną, ślizgają jak jaszczurki, czołgają jak żmije.” Wiatr zdarł z Dziewicy suknię, obnażył jej trupi wygląd, już nie jest piękna i pełna powabu: „Mąż: Deszcz kapie z włosów – kości nagie wyzierają z łona.” Ona przypomina mu o jego przysiędze i obietnicy – gotów przecież był iść za nią wszędzie. Chór Złych Duchów natrząsa się z naiwnego Męża. Szatani triumfują – Hrabia dał się uwieść „przebranej” nieboszczce. Droga prowadzi do czeluści piekielnych: „Mąż: Dobija ostatnia godzina. – (...) niewidoma siła pcha mnie coraz dalej – coraz bliżej – (...) i prze ku otchłani.” Henryk już ma się poddać – „rozkosz otchłani mnie porywa”, ale pojawia się Anioł Stróż. Ucisza burzę i nakazuje Mężowi wrócić do Żony i dziecka. Orcio właśnie przyjmuje chrzest powraca na łono rodziny. Wita go służący i zawiadamia, że panią Hrabinę odwieziono do szpitala wariatów. Hrabia nie może w to uwierzyć: „Słuchaj, Mario, może ty udajesz, skryłaś się gdzie, żeby mnie ukarać? Ozwij się, proszę cię, Mario – Marysiu!(...)” Nikt nie odpowiada na jego nawoływania. Mąż uświadamia sobie, że zniszczył małżeńskie szczęście i stał się przyczyną cierpienia Żony. Oczyma wyobraźni widzi ukochaną, jak zasypia w obcym, nienawistnym miejscu pośród jęków i śpiewów obłąkanych. „Głos Skądsiś” podpowiada: „Dramat układasz.” Henrykowi wydaje się, że to głos Szatana. Rozkazuje siodłać konia. Hrabia przybywa do domu obłąkanych i podaje się za przyjaciela męża Hrabiny. Wita go Żona Doktora, informując, że stan chorej jest bardzo poważny. Kobieta nie czuje się kompetentna do udzielania informacji na temat zdrowia pacjentów – Doktor, który akurat wyjechał, z pewnością wszystko by lepiej wytłumaczył. Doktorowa wypytuje przyjezdnego o męża Marii – podobno uprowadzili go rewolucjoniści, spiskowcy. Nie wierzy jednak w tę teorię. Mąż wchodzi do pokoju o zakratowanych oknach. W pomieszczeniu przebywa jego chora małżonka. Chce z nią zostać sam, ale zewsząd dobiegają Głosy obłąkanych. Słychać je Zza Drzwi, Znad Sufitu, Spod Podłogi, Spod Posadzki, Zza Prawej Ściany, Zza Lewej Ściany. Bełkoczą o Bogu, wolności, panowaniu. Henryk chce zabrać Marię, lecz ona jest zbyt słaba, mówi: „Nie mogę się podnieść – dusza opuściła ciało moje, wstąpiła do głowy.” Maria wyznaje, że wybłagała u Boga łaskę poezji, by być równą Mężowi, żeby nigdy jej nie porzucił. Jej słowa przypominają mowę szaleńca. Twierdzi, że ma duszę i moc poety, potrafi tworzyć. Jest szczęśliwa. Pragnie zobaczyć bitwę, a potem ją opisać. Hrabia zauważa obłęd Żony. Poezja jawi mu się teraz jako przekleństwo. Ponadto mały Orcio w przyszłości ma zostać poetą: „Żona: Na chrzcie ksiądz mu dał pierwsze imię – poeta – (...) Jam to sprawiła – błogosławiłam, dodałam przeklęstwo – on będzie poetą. (...)”|strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 Szybki test:Część pierwszą rozpoczyna apostrofa skierowana do:a) Orciab) Miłościc) Wolnościd) PoezjiRozwiązanieNajbardziej przekonywające argumenty w konflikcie z arystokracją według Leonarda to:a) oręż i walkab) żelazo i krewc) miecz i buntd) zbrodnia i karaRozwiązanieOblężenie twierdzy w której broniła się arystokracja trwało:a) trzy dnib) dwa miesiącec) dwa tygodnied) miesiącRozwiązanieWięcej pytań Zobacz inne artykuły: Partner serwisu: kontakt | polityka cookies Rewolucja to wyraz pochodzenia łacińskiego, w znaczeniu szerokim i metaforycznym - wszelka szybka i głęboka zmiana ( np. rewolucja obyczajowa, przemysłowa, techniczna ), w znaczeniu węższym - gwałtowna zmiana ustroju politycznego i organizacji społecznych, odbywa się przy znacznym, zaangażowaniu społeczeństwa i przy zastosowaniu środków niezgodnych z prawem. Często jest ona buntem jednej klasy przeciwko drugiej. Przykładem może tu być rewolucja francuska. Autor "Nie-boskiej komedii" Zygmunt Krasiński odsunięty został od wydarzeń Powstania listopadowego przez swego ojca. Stary Krasiński wysłał syna za granicę, chciał go ocalić. Zygmunt Krasiński swoim dramatem, pisanym w Wiedniu i w Wenecji w 1833 roku, próbował odpowiedzieć na pytanie czy jest sens buntu. "Nie-Boska komedia" inspirowana jest rewolucją francuską i wiadomościami, które Zygmunt Krasiński posiadł na temat powstania listopadowego. Rewolucja francuska - burżuazyjna ( bourgeois - obywatel ) to bunt sklepikarzy, rzeźników, właścicieli kawiarenek, jednym słowem motłochu miejskiego. Przeciwko min stanęli: król, dwór, arystokracja. W "Nie-Boskiej komedii" widzimy zarówno obóz prostych ludzi, jak i obóz arystokracji. Rewolucja francuska miała zasadniczo zmienić życie Francuzów. Chciano wprowadzić nowe nazwy miesięcy, nowe numerowanie lat, miano zwracać się do wszystkich per "obywatelu". Kler, według rewolucjonistów, należało zupełnie zlikwidować, można mówić nawet o prześladowaniu wszystkiego, co ma związek z kościołem. Z tego wyszedł Krasiński prezentując w utworze obóz rewolucjonistów. Należą do niego ludzie ograniczeni, których jedynym motorem działania jest gromadzona i tłumiona od wieków nienawiść i chęć zemsty, są żądni mordu i krwi: "Chór rzeźników Obuch i nóż to broń nasza - szlachtuz to życie nasze. - Na jedno: czy bydło, czy panów rznąć. -" W rewolucji potrafią jedynie zauważyć możliwość zdobycia władzy i zemsty: "Pierwszy Lokaj Jużem ubił mojego dawnego pana. - Drugi Lokaj Ja szukam dotąd mojego barona - zdrowie twoje! -" Z historii powstania listopadowego wyrasta postać hrabiego Henryka. Oddziały w powstaniu listopadowym składały się przeważnie z takich straceńców jak on. Wraz z postacią Hrabiego pojawia się problem czy warto bronić straconych pozycji? Poświęcenie się dla przegranej sprawy może naprawić godność człowieka, obronić jego honor. Akcja toczy się w okopach św. Trójcy, które znajdują się na Podolu, należącym dzisiaj do Ukrainy. Dramat nie jest więc przekazaniem wydarzeń historycznych, a bardziej studium zdobywania władzy i przewagi. Autor stara pokazać nam co należy sobą reprezentować, kim należy być, aby można było stać się przywódcą walczących. Postaciami, które odpowiadają takim wymaganiom, są hrabia Henryk - przywódca arystokracji i Pankracy - przywódca strony przeciwnej, rewolucjonistów. Pojawia się pytanie, czy rewolucja rzeczywiście jest potrzebna? Odpowiedź Krasińskiego brzmi: Tak, ponieważ nie ma innej drogi, aby obalić ludzi, którzy zdradzają ojczyznę, chcą przejść na drugą stronę, poddać się, od pokoleń są zdegenerowani: ( Pankracy o arystokracji w rozmowie z hrabią Henrykiem ) "Ów, starosta, baby strzelał po drzewach i Żydów piekł żywcem. - Ten z pieczęcią w dłoni I podpisem - "kanclerz" - sfałszował akta, spalił archiwa, przekupił sędziów, trucizną przyspieszył spadki - stąd wsie twoje, dochody, potęga. - Tamten, czarniawy (.) cudzołożył po domach, ów (.) służył u cudzoziemców - a ta pani blada (.) kaziła się z giermkiem swoim - tamta czyta list kochanka (.), tamta (.) królów była nałożnicą. - Stąd wasze genealogie bez przerwy, bez plamy." Tacy ludzie trzymają się jednak bardzo mocno władzy. Rewolucja jest bolesna, ale jest zarazem jedynym narzędziem historii do usuwania takich właśnie ludzi. Nie ma innej rady, należy się poświęcić i walczyć. Rewolucja u Krasińskiego jest anarchistyczna, bez zasad, hasła zostały przez stronę rewolucjonistów potraktowane demagogicznie, często ich próba górnolotnego oratorstwa kończy się powtarzaniem frazesów, bądź pojedynczych wyrazów mówionych przez ich panów: "Chór Lokai Zdrowie Prezesa - on nas powiedzie drogą honoru." Pankracy wie o tym, ze niewielka ilość osób wie o prawdzie rewolucji, że będzie to jedynie zmiana ludzi na stanowiskach rządzących. O własnej sławie marzy Bianchetti, przechrzty chcą również wykorzystać rewolucję społeczną do własnych celów, do przejęcia władzy. Rewolucja stara się stworzyć własne bóstwa, nie istnieje taka dziedzina życia, której nie zawłaszczyłaby. Jednak w końcowej scenie zwycięża Chrystus, a więc siła dobra. Możemy więc powiedzieć, że rewolucja ma częściowy sens, mimo wszystkich swoich okropności. Jest jedynym sposobem zmiany panującego ustroju. "Przedwiośnie" Stefana Żeromskiego również pokazuje rewolucję, jednak z innej strony. Panuje tu bezprawie i anarchia. Rewolucja zagraża ładowi społecznemu, a rewolucjoniści dochodzą jedynie bezmyślnie swoich praw. Dążenie do władzy odbywa się na zasadzie "cel uświęca środki", nie wyrasta ono z czysto ludzkich potrzeb. Rewolucja zabija bezmyślnie. Nie jest ważna płeć, wiek, a jedynie przynależność do nieodpowiedniej grupy społecznej, czy też mniejszości narodowej. (Cezary Baryka pracuje jako woźnica i przewozi zwłoki ludzkie, jego uwagę przykuwa ciało młodej, pięknej kobiety - bezsensownej ofiary strasznej rewolucji. Cezary Baryka wyobraża sobie, że dziewczyna mówi do niego) "Za coście mię zamordowali podli mężczyźni? (.) Nie zapomnij krzywdy mojej, woźnico młody! Przypatrz się dobrze zbrodni ludzkiej! Strzeż się! Pamiętaj!". Ta bezbronna ofiara niszczycielskiej siły rewolucji jest dowodem na bezsensowność rewolucji i straszne dla społeczeństwa jej skutki. W czasie rewolucji nie istnieje również prawo. Złodzieje rozbestwiają się, tracą miarę moralności, przyzwoitości, a inni, jakby w myśl zasady: "okazja czyni złodzieja" nie pozostają bezczynni. Zarekwirowane zostaje mieszkanie Baryków: "Mieszkanie Seweryna Baryki zarekwirowano. Do salonu, gabinetu, sypialni, jadalni wprowadzili się nowi ludzie. Rozsiedli się na meblach i zagarnęli wszystko, co było w mieszkaniu. Cezary z matką mieścił się teraz w najmniejszym pokoiku, a sypiał w niszy, gdzie dawniej było legowisko pokojówki." Matka Baryki zaopiekowała się księżną Szczerbatow-Mamajew, która swoje kosztowności schowała do piecyka. Jednak kiedy przychodzi władza, znajduje je i zabierają bezwzględnie. Kosztowności zostaną najprawdopodobniej przeznaczone na kapitał wojenny, bądź dla najwyższych rangą urzędników czy wojskowych. ".tejże nocy zwaliła się do mieszkania rewizja. Precjoza znaleziono i zabrano" Rewolucjoniści jawią się nam jako ludzie bez idei, zaś sama rewolucja jest prymitywną rzezią skłóconych ze sobą narodów. Tatarzy i Ormianie mordują się nawzajem, napadają na siebie. Rewolucja przedstawia sobą chaos i zbrodnię. Pytanie, które stawiamy sobie: Czy taka rewolucja jest komukolwiek potrzebna? Nie, ponieważ niesie ze sobą więcej krzywd, tragedii, niż pozytywnych reakcji, efektów. Żeromski przestrzega przed rewolucją, nie mówi, że to konieczność, taki sposób "poprawy" to zwyczajna zbrodnia. Autor wskazuje na konieczność wprowadzania w żyice radykalnych przemian, ale ocenia negatywnie bezprawny charakter rewolucji. Dokonuje ostrej oceny dwóch postaw bohaterów "Przedwiośnia". Pierwszą z nich reprezentuje Gajowiec, pozytywista z ducha, człowiek o bardzo lojalistycznych poglądach, chcący naprawić rzeczywistość za pomocą "małych kroczków". Drugą postawę zaś reprezentuje Lulek, fanatyk rewolucji proletariackiej - internacjonalnej, lewak. W jego działaniu zauważamy dochodzenie za wszelką cenę personalnych, prywatnych krzywd. Bezsensowność i straszliwość rewolucji podkreśla również fakt, że straszono nią Polaków. Ignacy Witkiewicz w "Szewcach" przedstawia rewolucję, jako groteskę. W dramacie pokazane są trzy rewolucje. Pierwsza to dojście do władzy faszystów. Tytułowi szewcy, wraz z księżną zostają uwięzieni. Ich pozbawia się pracy, a ona jest do niej zmuszana. Panuje totalitarna władza, zobrazowana oczywiście w groteskowy sposób. Co jakiś czas do celi wchodzi strażnik, wyciąga jednego z czeladników i bije go bez przyczyny, po czym wrzuca z powrotem. Dzięki wysiłkowi szewców dochodzi do następnej rewolucji. Tym razem do władzy dochodzi "klasa robotnicza", jest to więc rewolucja proletariacka. Jednak szewcy, gdy osiągnęli cel, zmieniają swoje poglądy i stają się tacy jak inni na wysokich stanowiskach - zdegenerowani, zepsuci: (II czeladnik do Scurvy'ego) "Gdzie pełzniesz, ścierwo zatracone, chrówno sobacze?", dążący jedynie do zaspokojenia własnych potrzeb. Rewolucja jest tu pokazana, jako środek na dojście do władzy totalitarnej. Czeladnicy zabijają nawet swojego przywódcę - Sajetana, ponieważ osiągnęli, to, co chcieli, a on próbuje wprowadzić w życie stare idee. Poza tym każda władza potrzebuje swojego świętego, przywódca żywy może się zmieniać, martwy zaś nie. W razie niepowodzeń istnieje możliwość zrzucenia odpowiedzialności na przywódcę. Mówi się wtedy, że gdyby żył, to byłoby lepiej, wszystko szło by jak z płatka, teraz zaś podejmowane są próby mozolnego likwidowania problemów. Księżna jest w "Szewcach" symbolem tej części społeczeństwa, która zawsze "sypia z władzą", czyli przyjmuje postawę podporządkowania się kaprysom rządzących. Takich ludzi, jak Księżna, fascynuje sama istota władzy. Są oni amoralni, nie mają poczucia winy, postępują wbrew zasadom etyki. Niezależnie od tego, kto rządzi - Księżna posłusznie stosuje się do nakazów Scurvy'ego, Szewców czy też Technokratów. Ostatnią rewolucją jest rewolucja techniczna, przeprowadzona prze towarzysza Abramowicza i towarzysza X. Są oni technokratami, którzy muszą użyć innych, aby wprowadzić przemiany. Towarzysze to ludzie perfidni, z łatwością, niestety, manipulujący ludźmi. Do swoich celów wykorzystują Hiper-robociarza, głupiego robotnika, który powtarza zasłyszane od nich slogany, techniczne pojęcia: "Materializm biologiczny, jako szczyt dialektycznego poglądu na świat, nie znosi mitów i tajemnic" ".my idziemy pracować nad technicznym aparatem, nad aparaturą i strukturą dynamizmu i równowagi sił tego rządzenia. Good bye!" Witkacy pokazuje tu niebezpieczeństwo rewolucji dla świata, która może być zagrożeniem dla całego dorobku naszej cywilizacji i kultury. Możliwe jest nadejście czegoś w rodzaju biblijnej apokalipsy. Witkacy pokazuje, że nie ma przed nią ratunku. "Szewcy" są również panoramą polskiego społeczeństwa w 30-tych latach. Tytułowi bohaterowie nie rozumieją, że czasy się zmieniły, żyją dalej w sposób w jaki egzystowali w XIX wieku. Między tymi trzema obrazami rewolucji zauważamy dużo podobieństw. To co wspólnego jest w "Nie-Boskiej komedii", "Przedwiośniu" i w "Szewcach" to spojrzenie na rewolucję, jako na siłę niszczącą, prowadzącą do zbrodni, przestępstw. Rewolucja pociąga za sobą widno śmierci. We wszystkich trzech dziełach literackich giną ludzie w wyniku przewrotu. Rewolucja związana jest nieodłącznie z ludzkim cierpieniem, dramatami zarówno jednostek jak i społeczności. W "Nie-Boskiej komedii" ginie hrabia Henryk, w "Przedwiośniu życie traci kilkadziesiąt tysięcy Ormian i Turków: "W ciągu czterech dni Tatarzy wzięli odwet, mordując siedemdziesiąt kilka tysięcy Ormian, Rosjan i wszelkich innych, jacy się na placu znaleźli." W "Szewcach" zaś ginie Sajetan - przywódca klasy robotniczej oraz Scurvy - przewodnik faszystów. u Krasińskiego, mimo bezsensowności walki i zabijania pojawia się przekonanie, że rewolucja, jej gwałtowność jest głównym czynnikiem pozwalającym zmienić istniejącą rzeczywistość. Upadek klasy szlacheckiej jest nieunikniony, a więc zmiany w wyniku buntu są bolesne, lecz konieczne. Żeromski i Witkacy pokazują bezsensowność buntu, jako elementu niosącego ze sobą tylko i wyłącznie zło. Jej powodzenie, w "Szewcach" i "Przedwiośniu" wiąże się z powstaniem nowej totalitarnej i niesprawiedliwej władzy, którą na pewno ktoś będzie chciał obalić. Nic więc się nie zmienia, prócz nazwisk osób rządzących. Nigdy w wyniku przeprowadzenia rewolucji nie znikną problemy społeczne, konflikty pomiędzy ludźmi, stanami, czy klasami. We wszystkich dziełach pojawiają się przedstawiciele najbiedniejszej klasy, bądź stanu. W "Nie-Boskiej komedii" są to rzeźnicy, przechrzty, dziwki. W "Przedwiośniu" to Lulek i jemu podobni, wszyscy ci, którzy w pierwszy dzień przedwiośnia wyszli na ulicę, aby uczestniczyć w manifestacji, to również ludzie spod fabryki. W "Szewcach" najbiedniejszą grupę reprezentują: Sajetan i czeladnicy. Wszystkie trzy utwory pokazują również bezwzględna walkę o władzę, w czasie której na wierzch wychodzi pewna zwierzęcość ludzi, ich naturalna agresja: (I czeladnik w "Szewcach") "Słyszę w sobie dziwny śpiew To tak śpiewa nasza krew. Chamska dzika i śmierdząca, Ale za to tak gorąca" Walczących nie obchodzi, że drugi człowiek jest człowiekiem, traktują go tak, jakby to była zwierzyna, którą mają pokonać. Władza, jak również walka o nią pokazana jest jako czynnik demoralizujący, pozbawiający człowieka wszelkich granic moralnych. Rewolucja w Baku jest tego najlepszym przykładem, chociaż patrząc na obóz rewolucjonistów w "Nie-Boskiej komedii", oraz na chęci lewicowców i lewaków w "Przedwiośniu" widzimy, co prawda w mniejszym stopniu, ale zawsze, ludzi zdolnych do wszystkiego, aby tylko osiągnąć swój cel. W tych trzech obrazach widzimy głównie chęć zniesienia istniejącego systemu, bądź władzy. Zlikwidowania istniejących praw, obowiązków "uciskanych". Rzadko można zobaczyć, że ludzie, cali pochłonięci przez żądzę władzy, mają jakieś skrystalizowane plany na przyszłość, o których wiadomo, że będzie można je wprowadzić i które mają zapewnić szczęście ocalonej części rewolucjonistów. Objąć władzę jest dużo łatwiej, aniżeli potem ją utrzymać i dobrze wykorzystać. Dobrych żołnierzy jest znacznie więcej, aniżeli dobrych przywódców narodów. "Nie-Boska komedia", "Przedwiośnie", "Szewcy" to trzy utwory wyrosłe z zupełnie różnych epok literackich. Powstały na przestrzeni 100 lat (Pierwsza ukazała się "Nie-Boska komedia" - 1835r, "Przedwiośnie" - 1924r, ostatni zaś "Szewcy" - której pisanie Witkacy ukończył 6 marca 1934r). Fabularna część różni się, jest ukształtowana epoką, w której dane dzieło powstało, lecz sens i przesłania płynące z dzieł są bardzo podobne. Temat Rewolucji, walki o władzę od dawna interesował człowieka, gdyż żądza władzy jest najsilniejszą i to ona najczęściej powoduje wielkie zmiany na świecie. Wpływ ma zarówno na sprawy polityczne, jak i na kulturę. Przykładów można tu podać nieskończenie wiele. Jednym z nich może być upadek myśli romantycznej po klęsce powstania styczniowego, czy też istniejący głównie w literaturze powojennej archetyp złego, którym jest hitlerowiec czy członek KGB. Głównym podobieństwem, które rzuca się od razu w oczy jest zło, jakie niesie, ze sobą rewolucja. Giną niewinne osoby, cywile, którzy nie mają nic wspólnego z toczącymi się walkami, a płacą taką samą cenę. W obecnych czasach również często pojawia się motyw zła towarzyszącemu wojnie czy rewolucji. W roku 1989 na placu Tienanmen ginie 300 osób, wojna w byłej Jugosławii, która pochłonęła dziesiątki tysięcy istnień ludzkich, zamieszki w państwach nadbałtyckich, pragnących wyzwolić się spod panowania Rosji, to tylko nieliczne przykłady. Myślę, że o tych wydarzeniach również zostaną napisane książki, podejmujące tematykę rewolucji. Streszczenie Motto Do błędów, nagromadzonych przez / przodków, dodali to, czego nie / znali ich przodkowie - wahanie / się i bojaźń - i stało się zatem, / że zniknęli z powierzchni ziemi / i wielkie milczenie jest po nich. Słowa te, przypisywane Bezimiennemu, stanowią motto „Nie-boskiej komedii” Zygmunta Krasińskiego. Drugim cytatem poprzedzającym dzieło jest słynna kwestia Hamleta: Być albo nie być - oto jest pytanie. Część I Pierwsza część dzieła Krasińskiego rozpoczyna się apostrofą do poety i Poezji - matki piękna i zbawienia. Zawarte zostały w niej rozważania na temat twórczości, która może zaprzeczać Bogu, za co zostanie potępiona, ale może także dotykać prawdy, zamieszkać w artyście - Taki cię będzie nosił gdyby gwiazdę na czole swoim, a nie oddzieli się od twej miłości przepaścią słowa. - On będzie kochał ludzi i wystąpi mężem pośród braci swoich. Na końcu umieszczona jest przestroga dla sprzeniewierzających poezję i wydających ją ludziom na marną rozkosz. Pojawia się Anioł Stróż, który błogosławi ludziom dobrej woli, zwiastując zarazem narodziny dziecka. Chór Złych Duchów nie pozostaje bierny - wysyła widma. Pierwszym jest cień nałożnicy (dziewica, kochanka poezji), drugim wypchany w piekle orzeł (sława), trzecim spróchniały obraz Edenu (natura). Ich zadaniem jest skupić uwagę poety. Anioł Stróż pojawia się nad wiejskim kościołem. Wypowiada słowa: Jeśli dotrzymasz przysięgi, na wieki będziesz bratem moim w obliczu Ojca niebieskiego. Wewnątrz świątyni ksiądz udziela ślubu. Mąż mówi: Zstąpiłem do ziemskich ślubów, bom znalazł tę, o której marzyłem - przeklęstwo mojej głowie, jeśli ją kiedy kochać przestanę. Rozpoczyna się bal. Pan Młody i Panna Młoda rozmawiają. Kobieta pamięta o przysiędze i ślubuje jeszcze raz. Mężczyzna prosi, by zatańczyła ponownie, a on będzie patrzył na nią jak na sunących aniołów. Zły Duch, przybrawszy postać dziewicy, leci nad światem. Zatrzymuje się przy cmentarzu, czerpie swe piękno z umarłych dziewic, przywdziewa białą suknię księżnej. W pokoju sypialnym lampa rzuca blade światło na śpiących Męża i Żonę. Mężczyźnie ukazuje się piękna Dziewica. Jest zachwycony jej urodą, lecz otwiera oczy i widzi Żonę. Widmo mówi: Zdradziłeś mnie. Z kolei Mąż wypowiada następujące słowa: Przeklęta niech będzie chwila, w której pojąłem kobietę, w której opuściłem kochankę lat młodych, myśl myśli moich, duszę duszy mojej... Po chwili wychodzi z pokoju, nakazując Żonie zostać w środku. Mężczyzna stoi w ogrodzie, za parkanem widać kościół. Rozmyśla nad swoją sytuacją. Od dnia ślubu spał snem odrętwiałych. Boi się zwykłego życia, dlatego mówi do Dziewicy: o moja, zabierz mnie z sobą. Następnie potwierdza, że pójdzie za nią w każdej chwili. W tym czasie słyszy głos wołającej Żony i udaje się do z powrotem do pokoju. Wydarzenia przenoszą się do salonu. Żona siedzi przy fortepianie, Mąż na krześle, a w kącie widnieje kołyska z dzieckiem. Kobieta opowiada o przygotowaniach do chrztu. Matka cieszy się, że obrządek zostanie dopełniony, gdyż Orcio stanie się chrześcijaninem (kobieta przeczuwa, że synowi czegoś brakuje). Następnie pyta Męża, dlaczego od dłuższego czasu z nią nie rozmawia. Ten nieopatrznie wypowiada następujące słowa: Czuję, że powinienem cię kochać. Kobieta błaga, by kochał chociaż ich dziecko. On odpowiada: I ciebie, i jego - wierzaj mi. Nagle rozlega się grzmot, słychać także muzykę. Pojawia się Dziewica. Jej piękno urzeka Męża, lecz Żona widzi jedynie blade widmo. Woła Henryka, by ten został w domu, ale on wychodzi za widmem. Żona mdleje i pada z dzieckiem, a w oddali słychać kolejny grzmot. Odbywa się chrzest, którego udziela Ojciec Benjamin (Orcia trzyma mamka). Zgromadzeni goście zauważają nieobecność hrabiego. W szczytowym momencie ceremoniału do dziecka podchodzi matka i mówi: Błogosławię cię, Orciu, błogosławię, dziecię moje. - Bądź poetą, aby cię ojciec kochał, nie odrzucił kiedyś. Ojciec Benjamin próbuje ją powstrzymać, lecz Maria dodaje: Ty ojcu zasłużysz się i przypodobasz - a wtedy on twojej matce przebaczy. Po czym przeklina dziecko, jeśli nie spełni ono jej pragnień i mdleje. Nad kołyską staje Ojciec Chrzestny. Przepowiada Jerzemu Stanisławowi urzędniczą przyszłość. Mówi, że za ojczyznę pięknie jest nawet zginąć. W malowniczej okolicy Mąż zachwyca się krajobrazem. Dziewica ponagla go i prowadzi w nieznanym kierunku. Mijają góry, w końcu stają nad przepaścią, wśród gęstych chmur. Kobieta przekracza przepaść, mężczyzna zatrzymuje się. Gdy ponownie widzi Dziewicę, dostrzega przemianę: Cóż się dzieje z tobą? - Kwiaty odrywają się od skroni twoich i padają na ziemię a jak tylko się jej dotkną, ślizgają jak jaszczurki, czołgają jak żmije. W tym momencie odzywają się Złe Duchy: Stara, wracaj do piekła - uwiodłaś serce wielkie i dumne, podziw ludzi i siebie samego. - Serce wielkie, idź za lubą twoją. Gdy wydaje się, że Mąż przekroczy granicę otchłani, pojawia się Anioł Stróż, mówi: Pokój wam, bałwany, uciszcie się! / W tej chwili na głowę dziecięcia twego zlewa się woda święta. / Wracaj do domu i nie grzesz więcej. / Wracaj do domu i kochaj dziecię twoje. Hrabia Henryk wraca do domu. Od sługi dowiaduje się, że pani Maria została odwieziona poprzedniego dnia do szpitala wariatów. Najpierw przypuszcza, że to kłamstwo, później nachodzi go gorzka refleksja: Tę, której przysiągłem na wierność i szczęście, sam strąciłem do rzędu potępionych już na tym świecie. - Wszystko, czegom się dotknął, zniszczyłem i siebie samego zniszczę w końcu. Mąż przybywa do przytułku dla obłąkanych. Żona doktora mówi, iż hrabina jest poważnie chora, po czym otwiera jej pokój. Hrabia nalega, by zostać z Żoną sam na sam. Gdy zamyka drzwi, odzywają się Głosy. Mówią o Bogu i zbliżającej się apokalipsie. Kobieta wyznaje Henrykowi, że odkąd została opuszczona, modliła się z prośbą o zesłanie ducha poezji. Teraz, kiedy dostępuje daru natchnienia, ma pewność, że nie zostanie odrzucona przez Męża. Przepowiada mu, że ich syn zostanie poetą. Ponownie odzywają się Głosy. Maria roztacza przed Henrykiem tajemniczą wizję: Wszystkie światy lecą to na dół, to w górę - człowiek każdy, robak każdy krzyczy: "Ja Bogiem" - i co chwila jeden po drugim konają - gasną komety i słońca. - Chrystus nas już nie zbawi. Następnie stan kobiety ulega pogorszeniu, mówi: Kto jest poetą, ten nie żyje długo. Po chwili Doktor potwierdza jej śmierć. Część druga Część ta rozpoczyna się zwrotem do dziecka (Orcia). Nie jest to zwykły chłopiec. Wciąż patrzy ku górze, zdaje się z kimś rozmawiać. Lekarz orzekł chorobę nerwową; Ojciec Chrzestny przepowiadał mu przyszłość narodową; Profesor ogłosił, że ma talent do nauk ścisłych; Wojskowy widział w nim pułkownika; Cyganka nie mogła odczytać przyszłości; Magnetyzer zaprzestał hipnozy, gdyż sam zasypiał; Ksiądz chciał uklęknąć przed nim jak przed obrazkiem, a Malarz uwiecznił go jako szatanka między wyklętymi duchami. Od śmierci Marii mija 10 lat. Mąż i Orcio pojawiają się na cmentarzu, gdzie chcą zmówić modlitwy za duszę hrabiny. Chłopiec przeinacza słowa, wyjawia ojcu, że same nasuwają mu się do głowy. Później opowiada, że często widzi mamę. Henryk nie wierzy w słowa Orcia, lecz ten zaczyna na bieżąco przekazywać mu słowa matki: Ja napoję / Usta twoje / Dźwiękiem i potęgą, / Czoło przyozdobię / Jasności wstęgą / I matki miłością / Obudzę w tobie / Wszystko, co ludzie na ziemi, anieli w niebie / Nazwali pięknością- / By ojciec twój, / O synku mój, / Kochał ciebie. Słysząc to, Mąż prosi Boga, by zachował jego syna przed wczesną śmiercią. Wkrótce obaj opuszczają cmentarz. W czasie spaceru hrabia Henryk spotyka Filozofa. Rozpoczyna się rozmowa dotycząca przemian zachodzących w świecie (Powtarzam, iż to jest nieodbitą, samowolną wiarą we mnie, że czas nadchodzi wyzwolenia kobiet i Murzynów.). Myśliciel wyznaje pogląd, iż wszystko zmienia się poprzez niszczenie starych form. Mąż pokazuje mu spróchniałe drzewo, na którego gałęziach pojawiło się kilka nowych listków. Mówi, że ono i tak upadnie, a nawet stolarze nie będą mieli z niego pożytku. Hrabia znajduje się w wąwozie. Rozmyśla nad swoim życiem. Pragnął odkryć wszystkie wiadomości, lecz odkrył próżnię grobową w swym sercu. Martwi się także losem Orcia, który stopniowo ślepnie. Wtedy przemawia Anioł Stróż: Schorzałych, zgłodniałych, rozpaczających pokochaj bliźnich twoich, biednych bliźnich twoich, a zbawion będziesz. Jednak słowa te zakłóca Mefisto, przyznając, że jest brzuchomówcą, po czym oddala się. Do Henryka zbliża się czarny orzeł. Mówi doń: Szablą ojców twoich bij się o ich cześć i potęgę. Pogrążony w wątpliwościach bohater postanawia dołączyć do swej braci. Orcia odwiedza lekarz. Chłopiec nie może rozpoznać ani jego, ani ojca. Doktor mówi, że czternastoletni Jerzy rozwija się bardzo dobrze, lecz problemem są właśnie oczy. Wyjawia Mężowi, że młodzieniec cierpi z powodu osłabienia nerwu optycznego. Orcio dodaje, że widzi więcej, kiedy spuści powieki. Lekarz przestrzega przed katalepsją, hrabia bierze go na stronę i obiecuje nawet pół królestwa, jeśli uda się przywrócić synowi zdrowie. Ten jednak mówi, iż jest to niemożliwe, podaje także nazwę choroby (z greckiego amaurosis). Hrabia pyta Orcia, czy cokolwiek widzi. Syn odrzeka, że oczyma wyobraźni. Wtedy mężczyzna pada na kolana i mówi: Bóg się z modlitw, Szatan z przeklęstw śmieje. Odpowiada mu tajemniczy Głos: Twój syn poetą - czegóż żądasz więcej? Lekarz zostaje wezwany jeszcze raz. Nocami Orcio wstaje i mówi przez sen. Zgromadzeni (m. in. Mamka, Ojciec Chrzestny) są świadkami przemowy Jerzego. Doktor diagnozuje pomieszanie zmysłów połączone z drażliwością nerwów. Wkrótce syn hrabiego zasypia, a ojciec boleje nad jego losem, gdyż wkrótce będzie musiał wyruszyć do walki. Część trzecia Trzecia część dramatu została poprzedzona refleksją nad obrazem świata. Podkreślana jest zmienność, niestabilność: Ktokolwiek jesteś, powiedz mi, w co wierzysz - łatwiej byś życia się pozbył, niż wiarę jaką wynalazł oraz świat dąży ku swoim celom, rwie za sobą, pędzi przed się, bawi się z wami, przerzuca, odrzuca - walcem świat się toczy. U wrót miasta, wśród wzgórz, zbiera się tłum. Biedni ludzie wymachują kosami i młotami. Między nimi krążą kubki. Przywódcą jest Pankracy, człowiek o przeciągłym, wyraźnym głosie. Zgromadzeni wznoszą okrzyki: Chleba nam, chleba, chleba! - Śmierć panom, śmierć kupcom - chleba; chleba! W szałasie siedzi grupa Żydów (Przechrzta, Chór Przechrztów). Dla pozorów postanowili „zmienić” wyznanie, lecz nadal czytają Talmud. Gdy panowie zostaną pokonani, będą mogli obalić krzyż. Do środka wchodzi Leonard, który sprawdza, jak posuwają się przygotowania do rewolucji. Usatysfakcjonowany woła Przechrztę i udają się do Pankracego. W namiocie Pankracego leżą porozrzucane butelki. Przywódca nakazuje Przechrzcie udać się do hrabiego Henryka i zapowiedzieć wizytę zwierzchnika buntowników (o 12 w nocy). Leonard rozmawia z Pankracym, jest wyraźnie zdziwiony zwłoką i rozmowami z arystokracją. Starszy mężczyzna uspokaja go, poleca pogodzić się ze swą wolą. Następnie pyta o ładunki z magazynu oraz składkę szewców. Pragnie dowiedzieć się czegoś także o hrabim Henryku. Leonard nie umie udzielić żadnych nowych informacji. Wiadomo, że Mąż zbiera oddziały i zamierza ruszyć z odsieczą zamkniętym w twierdzy Świętej Trójcy. Pankracy zdradza, że chciałby przeciągnąć go na stronę rewolucji. Leonard wychodzi, dowódca zaznacza, iż następnego dnia razem pójdą do hrabiego Henryka. Kiedy Pankracy zostaje sam, poddaje się refleksjom. Myśli o Mężu - Dlaczegóż mnie, wodzowi tysiąców, ten jeden człowiek na zawadzie stoi? - Siły jego małe w porównaniu z moimi- kilkaset chłopów, ślepo wierzących jego słowu, przywiązanych miłością swojskich zwierząt... To nędza, to zero. - Czemuż tak pragnę go widzieć. omamić? - Czyż duch mój napotkał równego sobie i na chwilę się zatrzymał? - Ostatnia to zapora dla mnie na tych równinach - trza ją obalić, a potem... Na łące leżącej nieopodal obozu rewolucjonistów pojawiają się Przechrzta i hrabia Henryk. Mąż ubrany jest w czarny płaszcz, zachowuje się jak buntownik. Ludzie tańczą wokół szubienicy, śpiewając: Chleba, zarobku, drzewa na opał w zimie, odpoczynku w lecie! - Hura - hura! - / Bóg nad nami nie miał litości - hura - hura! - / Królowie nad nami nie mieli litości - hura - hura! - / Panowie nad nami nie mieli litości - hura! - / My dziś Bogu, królom i panom za służbę podziękujem- hura - hura! Mąż rozmawia z jedną z kobiet, dowiaduje się, iż była służącą i nigdy nie spotkało jej nic miłego ze strony arystokracji. Następnie Przechrzta pokazuje mu klub lokajów, którego członkowie siedzą i rozmawiają o krzywdach, jakie wyrządzili swym panom. Po chwili hrabia Henryk słyszy Chór Rzeźników. Ich pieśń kwituje następującymi słowami: Tych lubię - przynajmniej nie wspominają ani o honorze, ani o filozofii. Bohaterowie spotykają jeszcze kobietę, która opuściła męża - przeciwnika wolności (mężczyzna został zabity). Następną postacią, jaką dostrzega hrabia Henryk, jest słynny Bianchetti - kondotier (dowódca wojsk najemnych) ludu. Wskazuje na twierdzę i mówi o podkopie. Przechrzta chce zmienić temat rozmowy, lecz Mąż przypomina mu o broni, którą trzyma pod płaszczem. Bianchetti mówi do rewolucjonistów: Chociażeście moi bracia w wolności, nie jesteście moimi braćmi w geniuszu - po zwycięstwie dowie się każdy o moich planach. Hrabia doradza Przechrzcie, by mężczyzna został zabity, gdyż tacy jak on tworzą arystokrację. W czasie wędrówki po obozie rewolucjonistów hrabia Mąż spotyka jeszcze Rzemieślnika. Ten wyrzuca zamożniejszym (właścicielom fabryk), że przez nich najlepsze lata swego życia spędził nad warsztatem jedwabiu. Wyczerpany mężczyzna, który ledwo przyczołgał się w to miejsce, po chwili umiera. Przechrzta radzi hrabiemu, by udał się do swoich ludzi czekających w jarze św. Ignacego. Ten chce jednak lepiej przyjrzeć się ludowi. Nagle obaj słyszą głosy szybko zbliżających się chłopów, którzy wloką za sobą Pana. Mężczyzna błaga o litość, lecz Chór Chłopów wznosi przerażającą pieśń: Upiór ssał krew i poty nasze - mamy upiora - nie puścim upiora - przez biesa. przez biesa, ty zginiesz wysoko, jako pan, jako wielki pan, wzniesion nad nami wszystkimi. - Panom tyranom śmierć - nam biednym, nam głodnym. Nam strudzonym jeść, spać i pić. Hrabia i Przechrzta trafiają również w tajemnicze miejsce, skąd widać wzgórze rozpalone ogniami. Rewolucjoniści przez 40 dni pracowali, by zniszczyć ostatni kościół na tych ziemiach. Na ruinach przybytku stoi Leonard, wokół którego gromadzą się, jak mówi Przechrzta: nasze kapłany, filozofy, poeci, artyści, córki ich i kochanki. Mężczyzna rozpoczyna ceremonię, a ta przypomina pełną wyuzdania orgię. Zapowiada nowy porządek świata: Świat nowy ogłaszam - Bogu nowemu oddaję niebiosa. Panie swobody i rozkoszy, Boże ludu, każda ofiara zemsty, trup każdego ciemięzcy twoim niech będzie ołtarzem - w oceanie krwi utoną stare łzy i cierpienia rodu ludzkiego - życiem jego odtąd szczęście - prawem jego równość - a kto inne tworzy, temu stryczek i przeklęstwo. Odzywają się głosy, ludzie wiwatują. Obok Leonarda staje Herman - syn znanego filozofa. Pragnie on przyjąć święcenia zbójeckie. Kapłan ofiarowuje mu broń dawnych królów oraz medalion pełen trucizny, by niszczył stare pokolenia po wszech stronach świata. Przechrzta chce opuścić przerażające miejsce, boi się, że Leonard go pozna. Jednak Mąż pragnie przyjrzeć się całemu obrzędowi. Żyd mówi mu, iż tańczące kobiety to córki i żony panów, które przeszły na stronę rewolucji. Po chwili Leonard dostrzega obcych. Mąż przedstawia mu się jako hiszpański zabójca, a Przechrztę opisuje jako swego brata. Mężczyzna chowa się pod płaszczem, gdyż ślubował, że nie pokaże twarzy, póki nie zabije przynajmniej barona. Wszyscy zaczynają wiwatować. Nowoprzybyłych otaczają ludzie. Chór Kapłanów zwiastuje rychłe zwycięstwo, Chór Filozofów cieszy się na myśl o prawdziwej Wolności, z kolei Chór Artystów zapowiada nowy porządek. Kobiety proszą o głowy arystokratów, jedna mówi nawet o hrabim Henryku. Zbliża się świt. Mąż i Przechrzta podążają w stronę jaru św. Ignacego. Rozlega się wołanie Chóru Duchów z Lasu: Płaczmy za Chrystusem, za Chrystusem wygnanym, umęczonym - gdzie Bóg nasz, gdzie kościół Jego? Duchy podkreślają też, że strzegły ołtarzy, lecz nie wiedzą, co stanie się z nimi w nowym świecie. Hrabia Henryk wypowiada hasło (Jezus i szabla moja), po czym pojawiają się jego towarzysze (odzew: Maryja i szabla nasza). Przechrzta odchodzi w spokoju, a Mąż oddala się ze swymi ludźmi. W jednej z komnat odbywa się spotkanie hrabiego Henryka z Pankracym. W czasie toastu przybysz zwraca uwagę na godła i mówi, że coraz mniej jest ich na powierzchni ziemi. Dowódca rewolucji charakteryzuje arystokrację w następujący sposób: Otóż mi stara szlachta - zawsze pewna swego - dumna, uporczywa, kwitnąca nadzieją, a bez grosza, bez oręża, bez żołnierzy. - Odgrażająca się, jak umarły w bajce powoźnikowi u furtki cmentarza - wierząca lub udająca, że wierzy w Boga - bo w siebie trudno wierzyć. Z kolei hrabia zarzuca buntownikom ateizm. Następnie Pankracy wyjawia przyczynę swej wizyty - przybył, bo chciał poznać Męża, a po wtóre ocalić go. Próbuje więc namówić go, żeby porzucił zamiar wspomagania okopów Świętej Trójcy. Hrabia Henryk nie zamierza się na to zgodzić. Pankracy, dowiedziawszy się, że hrabia ma 36 lat, przepowiada mu kolejnych 15 życia. Porusza także temat Orcia. Mąż wie, iż nie może wymierzyć mu kary, ponieważ gość chroniony jest danym słowem. Hrabia dostrzega w rewolucji stare zbrodnie świata, które ubrano w nowe szaty. Jest przekonany, że Pankracy gardzi swymi ludźmi (nie było go wśród nich), a na ich barkach chce wspiąć się na szczyt. Zna też dalszy rozwój wypadków - rewolucjoniści, pokonawszy arystokrację, będą popełniać dokładnie te same błędy. Przywódca buntu atakuje religię i Boga, czyli wartości szczególne dla Henryka. Hrabia argumentuje niepowodzenie rewolucji faktem, iż Pankracy nie będzie w stanie zbudować nowego porządku, ponieważ nie ma tradycji, w której mógłby go zakorzenić (Ale ty, człowiecze, powiedz mi, gdzie jest ziemia twoja? - Wieczorem namiot twój rozbijasz na gruzach cudzego donu, o wschodzie go zwijasz i koczujesz dalej - dotąd nie znalazłeś ogniska swego i nie znajdziesz, dopóki stu ludzi zechce powtórzyć za mną: "Chwała ojcom naszym!"). Z kolei Pankracy ponownie wypomina wszystkie przewinienia arystokracji, mówi o przekupstwach, oszustwach i niemoralnym postępowaniu. Mąż odpowiada: Mylisz się, mieszczański synu. - Ani ty, ani żaden z twoich by nie żył, gdyby ich nie wykarmiła łaska, nie obroniła potęga ojców moich. - Oni wam wśród głodu rozdawali zboże, wśród zarazy stawiali szpitale - a kiedyście z trzody zwierząt wyrośli na niemowlęta, oni wam postawili świątynie i szkoły - podczas wojny tylko zostawiali doma, bo wiedzieli, żeście nie do pola bitwy. Po rozmowie mężczyźni żegnają się, Henryk prosi Jakuba, by odprowadził Pankracego do ostatniego punktu wartowniczego. Część czwarta Baszty Świętej Trójcy skąpane są we mgle. Z oddali dobiegają głosy, a gdy gęsta zasłona unosi się, odsłania tłumy zmierzające w stronę twierdzy. W katedrze umiejscowionej wewnątrz zamku Świętej Trójcy Mąż zostaje uroczyście namaszczony na przywódcę. Hrabiowie patrzą na niego z zazdrością, insynuując, jakoby jedyną zasługą tego mężczyzny było przedarcie się przez obóz chłopów. Henryk otrzymuje miecz błogosławiony ręką św. Floriana. Głosy wołają: niech żyje! niech żyje!, ale jeden z nich krzyczy: nie pozwalam! Jednak gdy hrabia wywołuje przeciwnika, wszyscy milczą. Mąż wzywa więc zgromadzonych do przysięgi i obiecuje im chwałę. Na jednym z dziedzińców hrabia rozmawia z innymi arystokratami. Ci są przerażeni wizją porażki, zaczynają brać pod uwagę możliwość pertraktacji z Pankracym. Henryk odpowiada: Kto wspomni o poddaniu się, ten śmiercią karanym będzie! Hrabia rozmawia z Jakubem. Ten informuje go, że Orcio, zamknąwszy się w północnej wieży, śpiewa proroctwa. Mężczyzna poleca jeszcze rozprowadzić wśród walczących alkohol - dla odwagi. Gdy odchodzi, Henryk zaczyna snuć refleksję nad swoim losem. Postanawia wykorzystać ostatnie dni w jak najlepszy sposób. Ma świadomość, że zbliża się koniec. Mąż wchodzi do jednej z komnat, nakazuje zostawić 100 ludzi na murach, a reszcie poleca odpocząć po długiej bitwie. Syn wie, iż godzina jego ojca jeszcze nie nadeszła. Ku zaskoczeniu mężczyzny prowadzi go do tajnego lochu. Tam każdej nocy odbywa się sąd. Przemawia Chór Głosów: Siłą nam daną - za męki nasze, my, niegdyś przykuci, smagani, dręczeni, żelazem rwani, trucizną pojeni, przywaleni cegłami i źwirem, dręczmy i sądźmy, sądźmy i potępiajmy- a kary szatan się podejmie. Duchy sądzą postać podobną do Henryka, odgrażają się, zapowiadają jej pogrzeb bez żałobników - podobny do tego, jaki one miały kiedyś. Wypowiadają znamienne słowa: Za to, żeś nic nie kochał, nic nie czcił prócz siebie, prócz siebie i myśli twych, potępion jesteś - potępion na wieki. Jerzy widzi męczoną duszę ojca, mówi, że ponownie nawiedził go duch matki. W końcu mężczyzna zabiera syna i uciekają z lochu. Za nimi Głosy jeszcze raz mówią o karze. W sali w zamku Świętej Trójcy gromadzą się ludzie. Ojciec Chrzestny podjął się poselskiej misji, przynosi wieści od Pankracego. Przywódca rebelii obiecał darować życie tym, którzy skapitulują. Kobiety, dzieci i starcy błagają Henryka o litość. Jednak on potępia Ojca Chrzestnego i wylicza niegodziwości popełnione przez arystokratów (gardzenie biednymi, trawienie życia na podróżach, niewłaściwe wychowanie). Nakazuje stanąć im do walki. Dochodzi do rozłamu - część ludzi przyznaje mu rację, część pragnie pertraktować. Ojciec chrzestny zostaje wypędzony, a hrabia nakazuje rozdać resztę jedzenia i wódki tym, którzy staną na murach. By ich zachęcić, wylicza swe zasługi i dobre uczynki, jakie im ofiarował. W okopach Świętej Trójcy, wśród strzaskanych dział i trupów, stoją Mąż i Jakub. Atakujący odstąpili, lecz z pewnością zaatakują ponownie. Jakub wyznaje, że kończy im się amunicja, zaczyna brakować wszystkiego. Henryk prosi, by przyprowadzono Orcia - chciałby jeszcze raz go uściskać. Gdy Jerzy przychodzi, wyjawia ojcu, iż ponownie słyszał matkę, która powiedziała: Dziś wieczorem czekam na syna mego. Nagle Orcio zaczyna drżeć, czuje, że zbliża się ostatnia godzina. Rzeczywiście - rewolucjoniści nacierają ponownie. Jakub rozstawia żołnierzy na murach, lecz ci, miast bojowego nastroju, wpadają w panikę, gdyż brakuje broni. Henryk zwalnia uścisk, w którym trzymał Orcia i żegna się z synem. Akurat w tej chwili pada on trafiony kulą. Inna część murów. Mąż dostrzega konającego Jakuba, który mówi doń: Niech ci czart odpłaci w piekle upór twój i męki Tak mi, Panie Boże, dopomóż! Los obrońców jest przesądzony. Pozostali przy życiu błagają o litość, tylko Henryk staje na odłamku baszty wiszącym nad przepaścią. Nie chce zostać pojmanym, stąpa ku sądowi Boga. Gdy dostrzega, że został zauważony, skacze w przepaść z okrzykiem: Poezjo, bądź mi przeklęta, jako ja sam będę na wieki! Na dziedzińcu stają Pankracy, Leonard i Bianchetti. Przed nimi przemaszerowują arystokraci (także kobiety i dzieci) w łańcuchach. Dowódca pyta kolejnych mężczyzn o imionach, a każde z nich kwituje zapowiedzią śmierci je noszącego. Staje przed nim Ojciec Chrzestny, pragnie wyprosić łaskę, lecz sam wkrótce dołącza do prowadzonych na śmierć. Pankracy gotów jest darować życie temu, kto wskaże miejsce pobytu hrabiego Henryka. Jeden z żołnierzy przynosi zakrwawioną szablę hrabiego. Pankracy odbiera ją i mówi: on jeden spośród was dotrzymał słowa. - Za to chwała jemu, gilotyna wam. Przywódca rewolucji i Leonard wstępują na basztę. Pankracy przemawia do towarzysza: Nie czas mi jeszcze zasnąć, dziecię, bo dopiero połowa pracy dojdzie końca swojego z ich ostatnim westchnieniem .- Patrz na te obszary - na te ogromy, które stoją w poprzek między mną a myślą moją - trza zaludnić te puszcze - przedrążyć te skały - połączyć te jeziora - wydzielić grunt każdemu, by we dwójnasób tyle życia się urodziło na tych równinach, ile śmierci teraz na nich leży. - Inaczej dzieło zniszczenia odkupionym nie jest. Pankracy przeczuwa obecność trzeciej osoby. Leonard wskazuje na przebite ciało, lecz przywódca mówi o duchowej obecności. Zaczyna dostrzegać tajemnicze znaki, co dziwi jego towarzysza. Widzi światłość, mówi do Leonarda: Jak słup śnieżnej jasności stoi ponad przepaściami - oburącz wsparty na krzyżu, jak na szabli mściciel. - Ze splecionych piorunów korona cierniowa. Później prosi go, by zasłonił mu oczy, lecz to nie przynosi efektu. W końcu krzyczy: Galilae vicisti! (Galilejczyku, zwyciężyłeś!). Po chwili kona w objęciach Leonarda. Plan wydarzeń: 1. Anioł Stróż zsyła błogosławieństwo i zapowiada narodziny Złe Duchy tworzą Dziewicę, Orła i spróchniały obraz Henryk i Maria biorą Niespokojny sen Przygotowania do Henryk opuszcza dom rodzinny, podążywszy za Chrzciny i cierpienie Henryk na skraju Przybycie Anioła Stróża i posłanie Henryka do Maria w szpitalu dla Zapowiedź losu Śmierć Mija dziesięć lat od odejścia Marii. Orcio i Henryk stoją przy jej grobie (pierwsze oznaki nadzwyczajnych zdolności chłopca).14. Spotkanie Męża z Filozofem (rozmowa o zmianie) Mefistem i Hrabia Henryk podejmuje decyzję o walce w szeregach Orcio traci Mąż z wizytą w obozie Spotkanie Henryka z Mąż mianowany dowódcą obrony twierdzy Świętej Orcio prowadzi ojca do Początki rozłamu wśród arystokratów (Ojciec Chrzestny pertraktuje z Pankracym).22. Orcio umiera rażony Ostateczna porażka Rewolucjoniści triumfalnie wkraczają do Hrabia Henryk skacze w Pankracy posyła na śmierć kolejnych Przywódca rewolucji oddaje honor Pojawia się Pankracy umiera. Rozwiń więcej Zygmunt Krasiński – Nie-boska komedia – Analiza sceny finałowej Po zajęciu świętej Trójcy przez rewolucjonistów następuje samobójcza śmierć hrabiego Henryka. Ostatni obraz, który jawi się hrabiemu to wizerunek Boga widniejącego na tle wiecznych ciemności. Przebywający na dziedzińcu zamku Pankracy umiera ze słowami zwyciężyłeś Galilejczyku. Zakończenie wynika z przekonania autora o pełności racji zwalczających się bohaterów. Zarówno za Pankracym, jak i za hrabią Henrykiem stoją pewne racje. Racje te są podłożem zbrodni – grupa dąży do zwycięstwa za cenę całkowitego zniszczenia przeciwnika. Jednocześnie przywódcy noszą piękno tragizmu – hrabia niezależnie od pobudek, jakie nim rządzą, pozostaje jedynym jej przedstawicielem, który nie odstąpi od zasad honoru i godności, co odróżnia go od arystokracji. Pankracy za, choć stoi na czele rewolucji, nie jest wolny od wątpliwości. Tylko on zdaje sobie sprawę z tego, że zburzenie starego porządku to początek drogi do godności i wolności. Ponadto, Pankracy dostrzega bezmiar zbrodni popełnionych przez jego podwładnych, nie zostało mu dana naiwna wiara w cel uświęcający środki. Uśmierzając jedynego świadomego rewolucjonistę, Zygmunt Krasiński podkreśla, że zemsta, nienawiść, gniew i śmierć nie stanowią fundamentu, na którym możn budować przyszłość świata. Jesteś w:Ostatni dzwonek -> Nie-Boska komedia Anioł Stróż błogosławi ludziom dobrej woli i zwiastuje narodziny dziecka. Chór Złych Duchów przyzywa widma: dziewicy (zjawa umarłej nałożnicy) – uosobienie kochanki i poetyckiego natchnienia, orła (ptak wypchany w piekle) – symbol sławy rycerskiej oraz Naturę - „spróchniały obraz Edenu”. Fantomy mają omotać poetę. Nad wiejskim kościółkiem, w którym bierze ślub młoda para, kołysze się Anioł Stróż i, mając na myśli osobę pana młodego, szepcze: „Jeśli dotrzymasz przysięgi, na wieki będziesz bratem moim w obliczu Ojca niebieskiego.” W kościele Ksiądz udziela ślubu młodej parze. Pan Młody ściska dłoń Panny Młodej, po czym, pozostając samotnie w kościele, wyznaje, że znalazł tą, o której marzył. Rzuca na siebie przekleństwo, jeśli kiedykolwiek przestanie kochać wybrankę. W komnacie pełnej osób odbywa się przyjęcie weselne. Wokół rozbrzmiewa muzyka i płoną świece. Panna Młoda tańczy, lecz po chwili spostrzega w tłumie męża, przystaje i opiera głowę na jego ramieniu. Pan Młody zachwyca się jej urodą, a ona przypomina o złożonej przysiędze wierności: „Będę wierną żoną tobie, (...)” Pan Młody zachęca żonę, by tańczyła dalej. Pragnie podziwiać jej piękno - patrzeć na nią niczym na „sunące anioły” . Pochmurną nocą Zły Duch przybrawszy postać Dziewicy, sunie nad cmentarzem. „Niedawnom jeszcze biegała po ziemi w tak samą porę – teraz gnają mnie czarty i każą świętą udawać.” Ze świeżości i wdzięków umarłych dziewic przystraja swoje lica, nadaje włosom czarną barwę, a w oczy wsącza błękit. Przywdziewa mlecznobiałą suknię zmarłej księżnej. W pokoju sypialnym śpią obok siebie Mąż i Żona. We śnie Mężowi objawia się niezwykła piękność – Dziewica. Mąż zachwyca się widmem i... budzi się. Spogląda na pogrążoną we śnie małżonkę i żałuje, że złożył obietnicę ślubną: „Przeklęta niech będzie chwila, w której pojąłem kobietę, w której opuściłem kochankę lat młodych, myśl myśli moich, duszę duszy mojej...”Nagle budzi się żona i spostrzega rozkojarzonego małżonka. Niepokoi się stanem jego zdrowia, lecz ukochany twierdzi, że brak mu tylko świeżego powietrza. Wychodzi do ogrodu. Ogród tonie w księżycowej poświacie. Za parkanem widać kościół. Mąż w samotności utyskuje na swój los. Decydując się na małżeństwo, odrzucił ideały młodości, skazał się na prozę życia. Przeczuwa, że będzie musiał wieść egzystencję zwyczajnego człowieka, a pragnął być kimś niezwykłym, wyjątkowym. Czuje, że odtrącił swoje przeznaczenie. Pojawia się widmo Dziewicy. Mąż gotów się jej powierzyć, byle uwolniła go od prozy życia. „O każdej chwili twoim jestem” – deklaruje. Z sypialni dobiega Głos Kobiecy – to Żona przyzywa Męża, by do niej powrócił. Mąż postanawia, że jeśli duch jeszcze raz się pojawi, porzuci wszystko i uda się za Dziewicą. Przypomina sobie jednak, że jego małżonka oczekuje dziecka. W kącie salonu stoi kolebka z uśpionym dzieckiem. Żona, siedząc przy fortepianie, opowiada mężowi o przygotowaniach do chrztu i przyjęcia. Zamówiła już wizytę księdza i kilka czekoladowych tortów z tej okazji, lecz niepokoi ją zachowanie małżonka, który od jakiegoś czasu przestał okazywać jej czułość i rozmawiać z nią. On siedzi pogrążony we własnych myślach. Ona nie przypomina sobie, żeby czymkolwiek go uraziła, by mógł ją tak oschle traktować. Mąż mówi: „Czuję, że powinienem cię kochać.” Słowa robią piorunujące wrażenie na kobiecie. Błaga go, by kochał choć ich dziecko. Małżonek opamiętuje się i obiecuje kochać ich obydwoje. Naraz słychać grzmot i muzykę. Wchodzi Dziewica „O, mój luby, odrzuć ziemskie łańcuchy, które cię pętają. – Ja ze świata świeżego, bez końca, bez nocy. – Jam twoja.” Żona spostrzega upiora. Zauważa jego brzydotę: „to widmo blade jak umarły leży – oczy zgasłe i głos jak skrzypienie woza, na którym trup leży.” Wyczuwa zapach siarki i zaduch grobowca. Mąż jednak widzi tylko piękną dziewczynę, pragnie za nią podążać, a Dziewica mówi do niego: „Ta, która cię wstrzymuje, jest złudzeniem. – Jej życie znikome – jej miłość jako liść, co ginie wśród tysiąca zeschłych – ale ja nie przeminę.” Małżonka przekonuje ukochanego Henryka (Męża), by porzucił widmo, lecz on zamierza opuścić dom i odejść wraz z „upoetyzowaną” wybranką. Kobieta mdleje i upada z dzieckiem. W oddali słychać 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 Szybki test:Rewolucjoniści: mężczyźni i kobiety tańczą i śpiewają o wolności wokół:a) studnib) szubienicyc) płonącego stosud) wiekowego dębuRozwiązanie„Młodszym bratem szatana” Hrabia Henryk nazywa:a) Pankracegob) Ojca chrzestnegoc) Bianchettiegod) LeonardaRozwiązanieNie-Boska komedia z personaliami twórcy została wydana w I tomie „Poezji” Krasińskiego, wydanym w Lipsku w:a) 1844 rokub) 1856 rokuc) 1863 rokud) 1855 rokuRozwiązanieWięcej pytań Zobacz inne artykuły: Partner serwisu: kontakt | polityka cookies

nie boska komedia ostatni dzwonek